Potrzeba, pomysł, sukces.
WYWIAD Z ZAŁOŻYCIELKAMI MARKI SLEEPEE
MV: Kim są założycielki marki Sleepee – jak to się wszystko zaczęło i co było impulsem do stworzenia marki?
Założycielkami marki Sleepee są dwie przyjaciółki czyli my: Kasia i Aga. Wszystko zaczęło się tak, że poznałyśmy się w poprzedniej pracy i połączyła nas miłość do filmów. Złożyło się tak, że akurat pracowałyśmy w firmie, która dystrybuowała filmy w Polsce :). Siedziałyśmy vis a vis siebie i jak nie rozmawiałyśmy „face to face” to korzystałyśmy ze Skype, który był wówczas naszym komunikatorem firmowym
:). No i okazało się, że żyć bez siebie nie możemy :). A tak na poważnie to zaszłyśmy w ciąże praktycznie w tym samym czasie, co kompletnie nie było przez nas zaplanowane. Naturalnie wymieniałyśmy poglądy o tym, co się u nas sprawdziło, jak już nasze córeczki były na świecie. Gdy Twoje dziecko nie śpi, a tak było w przypadku córki Kasi – jesteś w stanie zrobić i kupić wszystko, co Ci w tym spaniu pomoże. I tak zrodził się pomysł na firmę, która skupia w sobie produkty związane ze snem. Impulsem do powstania firmy był także przypadek i jak to często u młodych rodziców bywa: brak snu mamy – Kasi 🙂
MV: Jaki miałyście plan za zbudowanie marki? Jakie produkty macie w swojej ofercie?
Plan na zbudowanie marki miałyśmy bardzo konkretny. Zależało nam oczywiście na sprzedaży, ale w tamtym momencie, chyba jeszcze bardziej na edukacji rodziców w kontekście snu dziecka. Założyłyśmy, że będziemy firmą produkującą produkty związane ze snem, ale postawimy bardzo dużą wagę na czynnik edukacyjny. Chciałyśmy, aby w przyszłości rodzic, który ma problemy ze snem swojego Malucha pomyślał o nas, jako platformie, gdzie znajdzie wszystkie niezbędne informacje związane ze snem. Oczywiście chciałyśmy tę platformę tworzyć ze specjalistami w tej dziedzinie i faktycznie tak się stało, natomiast dosyć
szybko firma się nam rozrosła i musiałyśmy zająć się produkcją, sprzedażą i marketingiem. Teraz wracamy do tego założenia i ten rok będzie dla nas rokiem pod znakiem: edukacja 🙂
Produkty, jakie mamy w ofercie to większość tych, które rodzice kompletują, gdy spodziewają się dziecka. Staramy się, aby znaczna część naszego asortymentu była związana z długim i bezpiecznym snem dziecka. W ofercie mamy więc: otulacze, gniazdka/kokony niemowlęce, różnego rodzaju śpiworki, rożki itp.
MV: Jak wspominacie pierwszy rok tworzenia marki? Co było największym wyzwaniem?
Pierwszy rok: nerwy, podróże non stop do Łodzi, przyswajanie mega dużej ilości wiedzy, która do tej pory była dla nas nieznana. Często wspominam, jak słyszę takie pytanie to to,że myśl o Sleepee w głowie towarzyszyła nam 24/7… pod prysznicem… w nocy, gdy się przebudziłam – wszędzie :). Nie dało się od tego uwolnić! 🙂 Teraz już jest powiedzmy „normalnie” 🙂
Największym wyzwaniem było chyba nauczenie się biznesu od podstaw. Obserwujemy to teraz bardzo często. Wyobrażenie o posiadaniu swojej firmy jest takie: zakładasz działalność, masz fajny produkt i dlatego on się sprzedaje.
Tak nie jest… w naszym przypadku była to nauka na błędach, czerpanie z wiedzy innych i mnóstwo poświęconego czasu na to, aby finalny produkt wyglądał idealnie, tak jak sobie to wymarzyłyśmy. Pierwszy rok, to także chwile załamania, ale też olbrzymia radość np. po naszych pierwszych Targach Mamaville. Jako marka byłyśmy praktycznie nieznane, a spotkałyśmy się z niezwykle serdecznym odbiorem i dużą sprzedażą. Takie momenty dają nam kopa do dalszej pracy!
MV: Kiedy poczułyście, że to jest to i uwierzyłyście, że Wasz projekt to sukces?
Hmm… były takie dwa momenty. Pierwszy to wtedy, kiedy jeden z naszych ulubionych blogów, który śledzimy do dzisiaj – Tasteaway napisał o naszym gniazdku baaaardzo pozytywną recenzję. Opinie wystawili sami z siebie – nie była to współpraca ani barterowa, ani płatna. To było niezwykle miłe – dało nam mega kopa, ale też utwierdziło w przekonaniu, że to co robimy jest fajne, dobre i potrzebne. Po tym artykule odczułyśmy bardzo duży wzrost zainteresowania naszą firmą. Kolejnym takim momentem było pokazanie naszego gniazdka przez blogerów z SuperStyler, których pozdrawiamy! Im też dużo zawdzięczamy 🙂
Po naszych pierwszych targach w Kielcach, nasza przygoda ze Sleepee rozpoczęła się na dobre. Miałyśmy produkt, którego wtedy nie miały inne firmy i to nas bardzo wywindowało i przyciągnęło do nas klientów branżowych. Firmę założyłyśmy właściwie z minimalnym nakładem finansowym, bez znajomości bez układów, ucząc się biznesu od podstaw. Po prostu wstrzeliłyśmy się w dobry moment.
MV: Które z Waszych produktów stały się z bestellerami.
Dlaczego Waszym zdaniem stały się one hitem i je wybierają klienci ?
Naszym bestsellerem stało się gniazdko, a potem… rożek! To nas bardzo zaskoczyło, ponieważ rożek jest produktem ogólnodostępnym i znanym od dawna. U nas po prostu spodobał się jego wygląd: był welurowy ze słodkimi “uszami” i ciekawym środkiem – naszym charakterystycznym wzorem – kropkami. Klienci polubili ten design i teraz sprzedajemy rożki w znacznych ilościach, co niewątpliwie jest miłym zaskoczeniem 🙂 Jednym z naszych bestsellerów są także śpiworki – i te stopniowane, które rosną razem z dzieckiem i te z nóżkami. Pewnie dlatego, że to produkt, który rośnie razem z dzieckiem, a więc jest zakupem ekonomicznym – dodatkowo jest wykonany z dobrych jakościowo materiałów i przyjemny dla oka 🙂
MV: Skąd czerpiecie inspiracje tworząc nowe produkty ?
Czy planujecie wkrótce jakieś innowacje lub nowe projekty?
MV: Skąd czerpiecie inspiracje tworząc nowe produkty ?
Czy planujecie wkrótce jakieś innowacje lub nowe projekty?
Inspirację czerpiemy ze świata, z targów… pracując w takiej branży i mając dzieci często wpadasz też na jakiś pomysł, który zrodził się na bazie doświadczeń. Często mamy rozmowy w stylu: “Słuchaj czy nie fajne byłoby to, czy tamto? :)” Tak, tak, planujemy wkrótce nową linię produktów oraz innowację przy produkcie, który jest jednym z naszych bestsellerów 🙂
MV: Własna firma, jakie wyrzeczenia się z tym wiążą?
Czy udało Wam się znaleźć złoty środek w prowadzeniu biznesu i zajmowaniem się rodziną i domem?
Teraz już tak – udało się i nasza praca jest już usystematyzowana. Wychodzimy z pracy o “normalnej” godzinie, odbieramy dzieci z przedszkola, czy szkoły i wieczory spędzamy z rodziną. Oczywiście mając swoja firmę nie ma tak, że czegoś nie zrobisz, bo robisz krzywdę sobie, a nie swojemu pracodawcy – to Ty nim przecież jesteś.
Własna firma daje też fajną niezależność: mogę siedzieć na działce, jeśli jest ładna pogoda i pracować stamtąd. To jest duży plus własnej działalności: nie jesteś zależny (często) od humorów osób trzecich 🙂 I z tego miejsca pozdrawiamy naszego Super Szefa, z poprzedniej pracy, z którym do tej pory mamy kontakt, umawiamy się na piwko czy śmiejemy do łez ze zdjęć, które nam przesyła z dawnej firmy 🙂 Po kilku latach działalności mamy już teraz większą swobodę, ponieważ mamy Super Zespół, na którym możemy polegać i jak nas nie ma w pracy, to wiemy, że firma się nie zawali 🙂 Mamy szczęście do pracowników, którzy nigdy nas nie zawiedli.
MV: Jakie 3 rady dałybyście osobom, które dopiero myślą o stworzeniu swojego biznesu?
Zastanówcie się: Czy tego na pewno chcecie? 🙂 Czy chcecie codziennie przez dwa lata nie móc pozbyć się ze swojej głowy myśli o firmie, którą będziecie rozkręcać? Czy jesteście gotowi na taki stres i poświęcenie? I to będzie naprawdę ważna odpowiedź – jeśli podchodzicie do tego poważnie trzeba mieć tego świadomość! Urlop, od kiedy ma się własną firmę już nigdy nie będzie wyglądać jak wcześniej – zawsze jedną nogą jesteś w pracy.
Od razu założyć, że nawet świetny produkt nie sprzeda się sam i szybko. Na wszystko potrzeba czasu i trzeba o tym pamiętać i nie poddawać się. Dotarcie do klienta, rozpoznawalność firmy, a na końcu sprzedaż rozkręca się stopniowo. Jeśli oczekujesz super sprzedaży po 3 miesiącach działalności – jesteś niestety w błędzie.
Fajnie, gdy macie wspólnika – własny biznes to ogromna satysfakcja, ale też i wyboista droga – o wiele łatwiej Wam będzie, gdy podejmowanie decyzji możecie skonsultować ze wspólnikiem. Czasem to co Wam wydaje się strzałem w 10-kę dla drugiej osoby nie jest już tak oczywiste i to spojrzenie kogoś, kto siedzi w czymś tak jak Ty – pozwala na uniknięcie błędów. Natomiast słuchanie „złotych rad”, które
płyną zewsząd nie jest dobrym rozwiązaniem – nie wszystkie i nie zawsze będą mogły się sprawdzić w Twoim własnym biznesie.
MV: Na koniec jeszcze pytanie do Was, jako rodziców o wskazanie produktu z branży dziecięcej, który wg Was jest bestsellerem i Wam ułatwił opiekę nad dzieckiem. (Może być więcej niż jeden)
Otulacz i gniazdko/kokon niemowlęcy! Bez wątpienia. Nawet gdybyśmy nie miały tych produktów w ofercie – wymieniłybyśmy właśnie je. W przypadku otulacza potrzebna jest duża edukacja w tym względzie. Nawet teraz słyszymy choćby na targach „przecież to kaftan”, „dziecko ma w tym za mało miejsca” itp…itd… Tymczasem jest to produkt, który cudownie działa i pozwoli na wydłużenie snu dziecka oraz
zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa, a Wam – rodzicom – na dłuższy nocny wypoczynek 🙂
Natomiast gniazdko, to produkt dzięki, któremu możesz mieć (w wygodny sposób) swojego Malucha wszędzie ze sobą: jak gotujesz czy jesteś pod prysznicem, czy kładziesz dziecko na łóżku – nie musisz się o nie martwić czy obkładać poduszkami. Bardzo pomocna i wygodna rzecz! Polecamy 🙂
- Produkty marko Sleepee są do kupienia na platformie mamaville.pl https://mamaville.pl/marki/sleepee-110