Oryginalność i Intuicja

wywiad z założycielką Marki Foxy Family- Ela Lisowską 

Foxy Family- jak to się wszystko zaczęło?

Kto jest założycielem marki Foxy Family – jak to się wszystko zaczęło i co było impulsem do stworzenia marki?

Wydaje mi się, że to dość „klasyczna” historia. Byłam pracownikiem vel pracoholikiem w korporacji. Branża rozrywkowa, nienormowany czas pracy, dużo podróży. Uwielbiałam to. Status urlopowy jakieś 100 dni zaległego urlopu…  Gdy zaszłam w ciążę okazało się, że muszę zwolnić tempo, wylądowałam na L4.  Razem z mężem zdecydowaliśmy wtedy, że przeniesiemy się na trochę z Warszawy w jego rodzinne strony, do Bielska.  Szybko okazało się, że była to super decyzja i odnaleźliśmy tutaj swoje miejsce.
Pomimo, ze uwielbiałam swoją pracę to nie potrafiłam sobie wyobrazić jak mogłabym ją połączyć z nową rolą – byciem mamą.  Tak zaczęłam myśleć o „pracy na swoim”.  Pomysłów miałam sporo, ale żaden nie dawał mi poczucia, że warto zaryzykować, aż pojawił się pomysł na tablice manipulacyjne!  Powstał przy okazji robienia tablicy, jako prezentu dla synka znajomych. To była klasyczna prostokątna tablica. Stworzenie jej w taki sposób, by była bezpieczna i funkcjonalna dla malucha, ale także estetyczna, okazało się dużo trudniejsze niż zakładaliśmy.  To było spore wyzwanie, a my wkręciliśmy się w ten projekt dość mocno. Ja byłam odpowiedzialna za stronę merytoryczno – estetyczną, a Kamil techniczną.

Wieczory spędzaliśmy w naszym garażu, tworząc prototypy, szukając właściwych rozwiązań aż powstała linia foxy tablic o prostokątnym kształcie, w trzech rozmiarach, w wielu wersjach kolorystycznych. W lutym 2018 roku premierowo pojechaliśmy na targi Mamaville we Wrocławiu. Tam nasz produkt po raz pierwszy wystąpil przed tak szeroka publicznością i właśnie tam dotarło do nas to, co chyba sobie powoli uświadomiliśmy, że ten produkt nie jest znany szerokiemu gronu rodziców.  Wiele osób podchodziło do nas z przekonaniem, że sprzedajemy zabezpieczenia do schodów lub szafek.  Przeprowadziliśmy wtedy wiele rozmów, a nasz entuzjazm został doceniony, bo sprzedaliśmy praktycznie wszystko z czym przyjechaliśmy na targi. 

Jaki miałaś plan na zbudowanie marki? Jakie produkty macie w swojej ofercie?

Zabrzmi to mało biznesowo, ale kieruję się głównie intuicją. Serio. Mam oczywiście doświadczenie w marketingu z korporacji, wiedziałam, jakich błędów mogę uniknąć, ale szczerze mówiąc, działałam głównie intuicyjnie. Szybko też okazało się, że mam w sobie ogromną odwagę do eksperymentowania, bo jak wspomniałam, produkt był wtedy jeszcze mało znany, a to, że przyjął się na jednych targach, nie oznacza, że okaże się hitem w perspektywie długoterminowej. Pomysł na markę powstał też naturalnie. Mamy na nazwisko Lisowscy i od początku mówimy o sobie Foxy Family, więc jak tylko pojawił się pomysł na założenie firmy, to jej nazwa była dla mnie oczywista. Zwłaszcza że w przypadku zabawek, które mamy w ofercie, chodzi nie tylko o nawiązanie do nazwiska, ale też o to drugie znaczenia słowa „foxy”, czyli sprytny. Nasze zabawki to sprytne zabawki, które też rozwijają spryt u dzieci. Foxy Family to z założenia nie tylko tablice manipulacyjne, a punkt wyjścia do szerszej oferty sprytnych zabawek.  Póki co koncentrujemy się głównie na poszerzeniu oferty tablic o nowe wzory, ale mamy  w swojej ofercie także kostki manipulacyjne. Tablice mają kształty różnych zwierząt, każda z nich ma swoje imię, cechy „charakteru”, a razem tworzą wielką rodzinę. Zdradzę tylko tyle, że to jest baza koncepcyjna dla kolejnych produktów z innych kategorii.

Zobacz:  Matka, też człowiek!

Jak wspominasz pierwszy rok tworzenia marki? Co było największym wyzwaniem?

Wyzwań było sporo! Przejście przez cały proces startu firmy począwszy od kroków urzędowych, księgowych poprzez tematy produkcyjne, marketingowe etc, a to wszystko w towarzystwie 1,5 rocznego Leona  na rękach i rosnącego w brzuchu Huberta. Czasem było bardzo intensywnie i trudno, dlatego pierwszy rok minął w okamgnieniu. Po prostu robiłam, co się dało i kiedy się dało.
Dużym wyzwaniem była dla mnie zmiana z bycia biernym na aktywnego użytkownika social mediów. Prywatnie nie udzielamy się zbytnio ani na facebooku ani Instagramie, dlatego musiałam się dużo nauczyć, a przede wszystkim „przełamać” do  mówienia o nas, o naszych produktach. Nadal nie jest to dla mnie łatwe, w sumie nawet do tego wywiadu zbieraliśmy się chyba przez 1,5 roku 😊

Kiedy poczułaś, że to jest TO, i uwierzyłaś, że Twój projekt to sukces?

Tablica w kształcie liska pojawiła się w naszej ofercie na święta w 2018 roku i to wtedy poczułam, że to na pewno się uda, że ten pomysł ma przyszłość. Manipulacyjny lisek to był nasz główny wyróżnik. W tym samym czasie pojawiały się inne firmy produkujące klasyczne prostokątne tablice manipulacyjne. Widziałam, że jest coraz większa konkurencja. Dlatego, gdy stworzyliśmy tę naszą rodzinę tablic lisków, czyli prawdziwą Foxy Family, to poczułam, że to nas bardzo wyraźnie wyróżnia na tle innych firm. Pomysł został przyjęty bardzo entuzjastycznie i poczułam w końcu wiatr w żaglach. Kolejnym przełomem była wspólna kolekcja Foxy Family & Mamaville– reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Lama Mika i leniwiec Max dosłownie wywołali u nas trzęsienie ziemi 😊   Nie było wątpliwości, że to jest strzał w dziesiątkę. 

Które z Twoich produktów stały się bestsellerami? Dlaczego Twoim zdaniem stały się one hitem i je wybierają klienci?
Moja marka ma jeden standardowy produkt, czyli tablice manipulacyjne. Ogromnym sukcesem była tablica Lama Mika z limitowanej kolekcji, która sprzedawała się jak szalona i dlatego zdecydowaliśmy się wprowadzić ją do oferty na stałe. Dlaczego to ona była bestsellerem? Wstrzeliliśmy się w trend na te zwierzęta i jest po prostu przesłodka. Mocna pozycja w naszej ofercie to również Koala Henry, a od czasu premiery kolekcji Safari nasz hit to słoń Kostek.
Myślę, że te produkty odpowiadają trendom w jakich najczęściej są teraz urządzane pokoiki dziecięce.

Skąd czerpiesz inspiracje, tworząc nowe produkty? Czy planujesz wkrótce jakieś innowacje lub nowe projekty?

Oczywiście największa inspiracją są moi chłopcy, ale staram się mieć otwartą głowę na to, co dzieje się wokół. Słuchać klientów, znajomych rodziców z mojego otoczenia, obserwować trendy.  Rozmawiamy w styczniu więc to idealny czas na planowanie. Ciągle wymyślam nowe wzory. Na wiosnę wybudzimy ze snu zimowego Misię Marysię, a przed Dniem Dziecka dołączą do nas Iwo i Kosma – dwa dinozaury.  Na druga połowę roku już projektujemy kolejną nową kolekcję, ale jeszcze nie zdradzę co to będzie.

Zobacz:  Wierzyłam że to co robię ma sens i może odnieść sukces!

Mam też w głowie projekt marzenie, w którym chciałabym połączyć doświadczenie i markę Foxy z moim wcześniejszym doświadczeniem zawodowym. Projekt dotyczy Bielska, a dokładniej dzielnicy, w której mieszkamy.  Brakuje tu miejsca gastronomiczno-kulturalno-rozrywkowego dla rodzin z dzieciakami, a mieszka ich tutaj całkiem sporo. Mam wizje, że takie miejsce tu stworzę. Nie jest to projekt na “wkrótce”, ale bardzo chciałabym to zrobić. Zobaczymy…trzymajcie kciuki !

Własna firma i wyrzeczenia, które się z tym wiążą. Czy udało Ci się znaleźć złoty środek w prowadzeniu biznesu i zajmowaniu się rodziną i domem?

Złoty środek? Jak znajdę, to na pewno dam znać. Póki co to jest ciągłe wahadło w jedną albo w drugą stronę, a dylemat co teraz zrobić: „zupę czy fakturę” to już dla mnie norma. Prowadzenie własnej firmy jest ogromnie uwalniające, ale to nie są wyłącznie chwile pełne pluszu. Dla mnie największym problemem jest to, że nie potrafię się przełączyć na jeden tryb, aby być albo w pracy albo z rodziną. Ciągle staram się tego nauczyć, ale niestety kiepsko mi to wychodzi.  W korporacji byłam odpowiedzialna za swój wycinek rzeczywistości, a tutaj wszystko jest zależne ode mnie. To sprawia, że ciągle mam coś do załatwienia i cały czas po głowie krąży tysiące myśli.

Jakie 3 rady dałabyś osobom, które dopiero myślą o stworzeniu swojego biznesu?

Mam dwie. Opierajcie się na oryginalnych pomysłach, twórzcie coś, czego nie ma, co się czymkolwiek wyróżnia na tle innych marek, bo to wyjątkowość odpowiada za sukces marki. Druga rada jest mniej „metafizyczna”, a bardziej praktyczna – szukajcie dobrej księgowej.  Jak jest oryginalny pomysł i świetna księgowa, to warto próbować!

Na koniec jeszcze pytanie do Ciebie jako rodzica o wskazanie produktu z branży dziecięcej, który według Ciebie jest bestsellerem i ułatwił Ci opiekę nad dzieckiem.


Trudno mi wymienić jeden hit, bo mam dwóch synków i każdy z nich ma swój charakter i temperament i pewne rzeczy, które sprawdziły się u Leona, praktycznie wcale nie zafunkcjonowały u Huberta… i odwrotnie. 
Jest natomiast kilka produktów, wartych wspomnienia, a na dodatek to są rzeczy od moich sąsiadów z różnych edycji targów Mamaville!   Bardzo chętnie i z czystym sumieniem je tutaj polecę. Absolutnie uwielbiam dobrej jakości materiały plastyczne, kredki, farby od Coloresca. To według mnie najlepsze produkty na kreatywne zabawy. 
Z kolei przepięknie wykonane i pomysłowe książeczki sensoryczne Bejbik Books mamy zawsze ze sobą w samochodzie, bo są miękkie i ciekawe dla dzieciaków, więc można ich bezpiecznie używać w podróży i zajmują maluchy na długi czas. Win-win!
Uwielbiam także Pomysłową Mamę i jej profil pełen humoru i dystansu – myślę, że to jest najważniejsze w rodzicielstwie, bez tego żaden super produkt nam nie pomoże.

Z Elą Lisowską rozmawiała Maja Kostrzewa

Produkty marki Foxy Family do kupienia na https://mamaville.pl/marki/foxy-family-364

mamaville

gonia@mamaville.pl